Moja głowa pełna jest motyli, które
wzlatują wysoko w górę. Mimo tego, iż posiadają na własność całą przestrzeń
nieba lecą bardzo blisko siebie, tak blisko, że ich skrzydła uderzają jedne o
drugie. Kiedy dochodzi do uderzenia skrzydła motyli nagle ulegają połączeniu. W
ten sposób motyle nie mogą już lecieć. Spadają więc w dół z niezwykłą
szybkością i tracąc kompletnie kontrolę nad wszystkim, co je otacza wpadają z
powrotem do wnętrza mojej głowy.